środa, 9 lutego 2022

Rok bez progrocka

 

08.02.2021


Rok bez progrocka

Zaraz, zaraz rok? Chyba trochę dłużej, trochę więcej.


Tak, nie umiem nie słuchać, nie umiem nie odkrywać, jak i nowych możliwości jak i nowych ścieżek, nowych rozwiązań. Oczywiście z zakresu tego czym się interesuję. Tak jak miałem przerwę w nauce tak miałem przerwę w słuchaniu muzyki. O muzyce polskiej, którą ostatnio odkryłem już pisałem.

Jak to u mnie bywa, iskra... .Iskra w moim ulubionym radio internetowym spowodowała, że znowu poczułem tą wenę która wynika z odsłuchu muzyki.

Dziś o progrocku, postrocku. Ile razy zastanawiałem się jak dużo można stworzyć.... Nieskończenie. To jest właściwa odpowiedź.

Rock progresywny zawsze był mi bliski, zarówno za sprawą mojej samoedukacji muzycznej, nieustannym poszukiwaniom, nie szufladkowaniu nikogo i niczego. Wiecie dobrze, że przygodę z progrockiem zacząłem od Pink Floyd.

Gdy Floydzi przestali grać, zacząłem szukać czegoś podobnego, na kształt. Oczywiście niczego podobnego nie znalazłem. Pink Floyd zawsze będzie na piedestale ideałów rocka progresywnego. Wszystkie inne zespoły, projekty gdzieś w głębi bazują jak nie na nich to czerpią inspiracje.

Bardzo mnie to cieszy, że mogę znaleźć tą cząstkę ale jakże inną w wielu wielu zespołach, które pojawiają się. Cieszy mnie fakt, że zarówno i gdzieś w muzyce tzw metalowej jak i ambiencie.

Minął jakiś czas kiedy ostatnio słuchałem progrocka- tak to były czasy polskiego Riverside.

Później długo długo długo nic.

Nie słuchałem radia, nie słuchałem muzyki, nie słuchałem siebie

Kiedy rano się budziłem zawsze towarzyszyło mi radio, teraz wstaję i włączam radio gdzie między innymi muzyką zajmuje się Paweł Pobóg-Ruszkowski. Zgadnijcie jaką muzykę serwuje pan Paweł?

Nazwa audycji mówi sama za siebie : PROGnozy.

Wiecie jak to jest... słucha się, słucha .... a tu nagle jak grom....

Human Factor... tyle zapamiętałem, nie wiem jaki utwór pan Paweł zagrał. Szybko : przeglądarka, pierwszy wyświetla się album "Let Nature Take Its Course" z 2018 roku. Od pierwszego zasłuchania, pierwszy utwór. Znawcy progrocka powiedzą nic nowego- wszystko osadzone w długich zapętlonych frazach, podkreślonych przesterami gitarowymi plus niezastąpione instrumenty klawiszowe, w tle perkusja.. Wszystko zaczyna się powoli, rozkręca się z tajemniczego, mrocznego świata. Narastanie linii melodycznej oraz temat przewodni, który też nagle się łamie, może być podporą niejednego filmu z gatunku sci-fi to utwór "Longyear" Ponad 7 minut muzyki okraszonej końcówką, która jest klamrą zamykającą utwór. Tradycje progrocka. Mmm dobrze.... mmm.




Chłopaki nie zwalniają tempa. Z pierwszym podejściem szturmem wzięli moje uszy. Słucham dalej, czwarty utwór! "Lake of Solitude"




Tak, zaczyna się zupełnie łagodnie, wręcz niewinnie, zapętlona czasowa fraza hipnotyzuje słuchacza, w oczekiwaniu czegoś co za chwilę nastąpi. Po około 1,5 minuty mocny przester, który zgrywa się z poprzednią nutą. Transowy kawałek znowu zwalnia, zabierając nas przy pomocy instrumentów klawiszowych do tej krainy. Niemoc wydostania się z niego bardzo dobrze odzwierciedla co raz mocniejsze brzmienie gitar. Soczyste, tak bym nazwał. Lekka sekcja keyboarda a zaraz te gitary w tyle schowaną perkusją, która nadaje przecież wszystkiemu rytm. Progrockowy, progresywny, psychodeliczny... Końcówka jak zwykle zawiera wszystkie elementy, które tu podwajają swoją siłę. Ciarki na rękach. Jest bardzo dobrze... Wracam do utworu po raz n-ty.. Prawie 8 minut :D

Zachęcam do przesłuchania płyt Human Factor. Smaczku dodaje fakt, że panowie są z Rosji. Progarchives pisze o nich tak: "ekscytująca nowa rosyjska supergrupa stworzona przez utalentowanych i doświadczonych muzyków.Konstantin Shtirlitz i Alexander Meshcheryakov, były perkusista i basista potężnego INFRONTA, połączyli siły z klawiszowcem i gitarzystami Siergiejem Volkovem, głównym kompozytorem i aranżerem KAFTAN SMEHA oraz gitarzystą Ivan Ivanov z HAGI TRAGGER.Ta czwórka opisuje swoją koncepcję jako „współczesny instrumentalny crossover między rockiem kosmicznym, progresywnym i alternatywnym” Podpisuje się pod tym

Ech. Moje progresywne serce poszło za ciosem. Tym razem nie radio a prawie sztuczna inteligencja wyszukiwarki na popularnym kanale muzycznym. Nie spodziewałem się. A tu... Niespodzianka. Utwór pt : Your Wave Caresses Me, zespołu The Last Sighs Of The Wind. Nic nie mówi... Prawda? Posłuchajcie wraz ze mną :



Znowu wpada pierwszy utwór, tu instrumenty klawiszowe, brzmiące jak fortepian i ten bardzo łagodny wstęp, zupełnie inny niż Human Factor, dołaczona łagodnie perkusja, i po dwóch minutach bardziej "mięsiste" partie gitar, które po paru chwilach milkną aby dać przestrzeń, ale dosłownie na chwilę. Ta mieszanina stylów, przejść między łagodnym a ostrym soczystym rockiem powoduje, wszystko powracające do głównego tematu, to powód aby koniecznie odsłuchać. Dalej znowu czwarty utwór, swoją sekwencją przypominający ten otwierający. Warto posłuchać i przekonać się 

Moja typowa ciekawość prowadzi mnie do śladów zespołu w Białorusi. Nieźle pomyślałem

Następny zespół proszę bardzo tak dla kontrastu : Szwajcaria. Ciekawi? Mam nadzieję

Przed Wami Hubris z płytą Apocryphal Gravity. Co mi wpadło w ucho? 10 minut w "Doom Mons", pełne przestrzeni i energii kompozycja z motywem przewodnim, który póżniej nie chce się odkleić :D. Wokół motywu zbudowane napięcie z pracy perkusji oraz gitar, może na początku tak mocno nie przesterowanych ale ujawniających swą moc koło 7 minuty. Kulminacja mocy gitar i perkusji kończy się po minucie aby nagle wrócić do delikatnej konstrukcji motywu. Ostatnia minuta to muzyka prawie ambientowa, która gdzieś zostaje z tyłu głowy. Polecam



Do miłego odsłuchiwania i odkrywania kolejnych utworów, nie tylko z progrocka.

                                                          

                                                           Sympatyczności dla Wszystkich!

                                                          Piotrek Floydomaniak Wszędobylski Marchewa





sobota, 8 stycznia 2022

Boomer w metropolis

 

Boomer w metropolis

(tak to o mnie)



"Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać i łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier wyp..ć"... "czy ty w ogóle coś rozumiesz?" - Bartek FISZ Waglewski




Cześć. Znowu nie pisałem. Tłumaczę się przed Wami, przed samym sobą. Nie pisałem, nie miałem czasu, a może i chęci. 




Międzyczasie powstało wiele ciekawych i inspirujących projektów muzycznych i nie tylko muzycznych. Powstały dwie rozgłośnie internetowe inspirowane dawnym programem radiowym, obydwie współfinansowane przez nas słuchaczy, Trzy pięć siedem to ci sami redaktorzy, ciekawe barwne postaci, niebanalne audycje, wszystko nowe, nowy świat. Tak...

Zapomniałem, zacząłem być boomerem, ... no właśnie. Za niecałe pół roku skończę 48 lat... Jestem boomerem. Zacząłem przygodę z późnym nauczycielstwem, moi uczniowie mogliby być moimi dziećmi , a może i w porywach wnukami - przecież ''lubię młodzież", "niezły dzban i stary dureń"... Taak. Wszystko się miesza, zatraca, nowe wszystko przychodzi, a stare nie chce odejść. Mieszkam w akademiku : boomer z dzieciakami po liceum, po dwadzieścia parę lat. 

Ok Boomer. Nie ucieknę od tego. Nie uciekam.

Dzięki boomerowemu radio odżywa we mnie nostalgia ale z pozytywną nutą młodego pokolenia, które przecież też będzie kiedyś boomerami, chociaż "młodzież jest nadzieją tego świata". Haha – to też słyszałem będąc w ich wieku.

Bartek Fisz Waglewski jest cztery lata młodszy ode mnie. Jest boomerem, wszyscy jesteśmy boomerami, wiecznie młodymi w naszych wspomnieniach, dzięki muzyce, dzięki emocjom.. a może i chu...wym skillom.

Nie wiem czy coś rozumiem ale spróbuję Wam opisać co usłyszałem po paru latach

bez muzyki. Stary boomer nadaje nową falę polskiej muzyki, tą co odkrył i odkrywa. 

Jest w nich tak kochana przeze mnie przestrzeń muzyczna , "muzyka jest moim narkotykiem" "muzyka nie pozwala mi się zestarzeć" jak i te słowa. Słowa silne, rzeczywiste, moje.

Waglewscy w wielu swoich projektach przemawiali do mnie, ale odkryty pod koniec zeszłego 2021 roku album "Ballady i protesty" to właśnie moja i pewnie nie tylko moja biografia, tak bardzo odzwierciedlająca fascynacje muzyczne, wielokrotnie tutaj przytaczane słowa Bartka Fisza są takie swoje, wyrwane z każdego z nas, ponadczasowe, Piotrek Emade świetnie prowadząc bity w Balladach i protestach podkreśla różnorodność i lekkość przechodzenia z jednej barwy do drugiej, zmiany tempa, połączenia instrumentów, wszystko gra lekko i wchodzi z tym jakże swoim wnętrzem, które znamy z podwórek, z domów, z samych siebie



Drogie/ Drodzy nie ma o czym mówić płyta broni się sama z siebie autentycznością i chyba tego mi brakowało ostatnio w muzyce, Dziękuję

Autentyczność? Taak: dalej idąc a raczej słuchając w internetowym radio trafiłem na Kaśkę Sochacką – muzyka tajemnicza, nostalgiczna odwołująca się do warstwy słownej.- oj jak bardzo potrzebowałem takich tekstów. "Niebo było różowe ...czyli tak wyglądał nasz koniec" – wiele i wielu z Nas taki stan przeżywało. Ten i kolejny utwór ( nie nie będę mówił piosenka).

"Ciche dni" to majstersztyk emocji ujętych w prostych słowach i delikatnym głosie Kaśki, a koncert wykonany na Męskim Graniu 2021 to arcydzieło podbite uczestnictwem Dawida Podsiadło. Mogę słuchać, zasłuchiwać, te emocje. Dzięki :D Nie wiem ile jeszcze przegapiłem...



Kolejnym potwierdzającym regułę artystyczną – że najwięcej tworzy się utworów po różnych perypetiach osobisto – uczuciowych – jest płyta "Miło wszystko" w wykonaniu Piotrka Madeja, chowającego się pod pseudonimem Patrick the Pan w utworze:  Nie chcę psa ;  Oczywiście oczywiście górę u mnie wzięła warstwa tekstowa, pod przykrywką lekkiej muzyki, świetne, proste teledyski, bez fajerwerków, za to z dużym naciskiem na odzwierciedlenie właśnie tekstu. Wiem już : jestem fanem Piotrka :D, w końcu mój imiennik, co z tego że z innego pokolenia, nie z boomerskiego.

Nie mówiąc o jednej z postaci teledysku. Też miałem psa.... Pokłony

Muchy chodziły a raczej latały za mną chyba już od 2006 roku, ale dopiero pod koniec 2021 roku doleciały, ale doleciały z hukiem. Z pierwszym bitem, uderzeniami no i znowu warstwą tekstową. Tekst rządzi!!! Niemożliwe, u mnie? Zawsze słuchałem małotekstowo, może czas na zmiany?

Jakby nie wspomniane już ukochane radio nie znałbym, jakbym nie powrócił do tego co lubię, zachwycam się. Można o życiu pisać milion tekstów, o miłości, o przemijaniu, o życiu. Muchy robią z tej muzycznej filozofii ciekawy pastiż, z dużą warstwą domyśleń, skojarzeń, metafor. Wszystko wtłoczone w lekką nutę muzyczną, zapętlającą się. Posłuchajcie sami : Szaroróżowe.

Redaktor Stelmach ma dryg nie od dziś to on wynalazł zespół Bluszcz. Ciekawe połączenia, świeża nuta, tego w radio nie grają... : parę kawałków można a nawet trzeba: Lamparty, Odra oraz Lasy prywatne. Polecam, fajna nuta łatwo wpadająca w ucho, niebanalne teksty życiowe, coś nowego, świeżego "u nas wszystko dobrze"

Na koniec też perełka, a w zasadzie już ikona, urodzona w 1992 roku (oj vs 1974 to ja boomer) Daria Zawiałow. Nie słuchałem wcześniej, nie znam ( o jaki wstyd) wcześniejszych dokonań Darii – nadrobię obiecuję :D. Co mnie skłoniło do sięgnięcia po Nią? Hmm. Radio 357

Dziękuję za Metropolis- świetny, świerzy bit, aranżacja. Po przeprowadzce do metropoli właśnie tak się czuję, tak jak Daria śpiewa, może dlatego tak do mnie przemówiła.


"Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc"


Lepiej prędzej niż później. 

Tylko czy ją dobrze odbieram, czy jako boomer dobrze ją rozumiem? Nie wiem.

Podoba mi się. Dodałem do playlisty. 

Jeszcze umiem.

Piotr Marchewa