niedziela, 12 listopada 2023

Moje odkrycia cz. 21 Hania Rani




Hania Raniszewska

„Kiedy jest czas skończyć taniec z duchami?. Z duchami przeszłości...”

Tak zatytułowałbym wywiad z Hanią. Wywiad, który się jeszcze nie odbył.

Słowa i muzykę ,którą komponuje Hania odzwierciedla wszystkie moje odczucia , uczucia i emocje.

Tak.

Od pewnego poranka, kiedy przeglądając strony w przestrzeni multimedialnej natknąłem się na podpowiedziany mi przez algorytm, koncert z Placu Inwalidów Paryżu (tu : cały koncert)

Hania Rani, któż to taki?


Hanna Maria Raniszewska to pełne nazwisko tej polskiej pianistki, kompozytorki i wokalistki (absolwentka m.in. Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina

W 2015 wraz z Dobrawą Czocher porwała się na interpretację piosenek Grzegorza Ciechowskiego. Dwa lata później założyła duet Tęskno, który wydał w 2018 roku płytę „Mi” (nominacja do Fryderyków 2019 w kategorii Fonograficzny debiut roku .




5 kwietnia 2019 ukazała się jej debiutancka płyta solowa Esja.

Rok 2020 obfituje już w owoce wieloletniej pracy Hani. Najpierw zdobywa nagrodę Fryderyka w kategoriach: Album Roku Alternatywa (za album "Esja")

była też nominowana w kategorii Producent Roku. Wydany w 2020 album „Home”została natomiast płytą roku w plebiscycie Gazety Wyborczej.

Hania jest kompozytorką muzyki filmowej, ilustracyjnej (jak ja to nazywam), którą można dowolnie wg swojego poczucia interpretować.

„Esja” to też jeden z pierwszych utworów Hani, który pochłonął mnie bez reszty









W muzyce, którą słyszę, czuje zarówno jej delikatność, podkreśloną przez śpiew oraz komunikację ze słuchaczami, słuchaczkami. Oglądając ją przez szklany ekran nie da się nie zauważyć jak wydobywa dźwięki muskając klawisze zarówno fortepianu i elektronicznych instrumentów współpracując z kontrabasem czy trąbką, gitarami czy saksofonem

Muzyka mająca dużo przestrzeni, która przemówiła do mnie zarówno tekstowo

i instrumentalnie. Odnosi się do wszystkich emocji, gdzieś przeżytych, do samotności, do przeszłości, która jednak gdzieś wraca z zapytaniem kiedy skończę taniec z duchami, kiedy wrócę do siebie – do domu...

Bogata wyobraźnia, osobiste wyznania czy doznania i umiejętność ich uzewnętrzniania w postaci muzycznej to wielkość Hani.

Nie spotkałem się do tej pory z kimś takim....Podziwiam, kontempluje, wysłuchuję


Zostawiam Was z Hanią

pozdrawiam

Piotr



Dla mnie osobiście Buka:




utwór na wywiad :






wracając do siebie:



instrumentalnie :


czwartek, 13 lipca 2023

Moje odkrycia cz.20 Product May Contain

Kiedy mieliście tak, że idziecie za głosem intuicji? Czasem tak jest.

A poszlibyście na koncert wcześniej nie znanego zespołu? Do od niedawna ulubionej klubokawiarni?

Tak zrobiłem. W Bielsku jestem prawie rok i odkrywam uroki tego miasta. Jestem zaskakiwany na każdym kroku. Pozytywnie.


Niedawno poznałem klubokawiarnię Aquarium, gdzie wchodząc czujesz się jak w domu: przyjemna i komfortowa atmosfera tam panująca, ludzie, którzy to miejsce tworzą oraz bywalcy, tacy jak i ja. Magia. Parę miejsc takich znam, do nich dołącza bielskie Aquarium, prowadzone przez Panią Magdę Jeż. Dawno nie czułem się tak dobrze chłonąc głos Ghostmana...


Dziś 13 lipca poszedłem na randkę w ciemno z muzyką tria pod tajemniczą nazwą

Product May Contain.

Nic o nich jeszcze nie wiedziałem, no wstyd, .. 


Nie nastawiałem się na nic, nie oczekiwałem niczego. Wiedziałem tylko jedno będzie wibrafon....jeden z moich ulubionych instrumentów muzycznych, którego mogę słuchać bez przerwy...


Przyszedłem wcześniej jak to zwykle... trzech młodych ludzi kręciło się po klubie, coś dyskutowali. Już wiedziałem że to ten zespół!

Pani Magda jako gospodarz przedstawiła zespół. Byłem pod wrażeniem dotychczasowych dokonań zespołu, który otrzymał Grand Prix za indywidualność jazzową w festiwalu Jazz nad Odrą!! Tytuły tytułami, ale muszę posłuchać.... Nastawiam się....

Pierwsze dźwięki kontrabasu Filipa Botora wprowadzają mnie w rezonans. Za chwilę pojawiają się Tymon Kosma na wibrafonie oraz Mateusz Borgiel na instrumentach perkusyjnych.



Opowiem Wam o wrażeniach, emocjach jakie na mnie wywołali, choć dla każdego i każdej z Nas, ta muzyka może być o czym innym.

Słuchając i patrząc na pierwsze takty ich muzyki, zauważyłem jak każdy z muzyków skupia się na swoim instrumencie, ale zaraz wyłapałem, że to zespół! Tak każdy patrzy na kolegę, jego ekspresję. Każdy swą grą, instrumentem podkreśla jedność zespołu. Kontrabas rezonuje z wibrafonem i "perkusją", Mateusz Borgiel świetnie podkreśla i uzupełnia każdą nutę, która wydobywa się z instrumentów kolegów. I niech nie zwiedzie Was ta iluzja, że każdy gra swoje. Nie! To doskonała dojrzała kompozycja muzyczna, choć pierwsze "skrzypce" wydaje się mieć wibrafon (a może tylko ja to tak odbieram?)





Co do muzyki: dla mnie słychać było dobrą szkołę jazzową lat 20-30, odwoływanie się do znanych nurtów muzycznych, flirtujących zarówno z muzyką Berndarda Maseli czy Skalpela. Wszystko z naszego rodzimego podwórka.

Duża energia i charyzma zespołu powoduje, że nie nudzi się, wręcz przeciwnie chce się go więcej i więcej.

Panowie bawią się stylami, muzyką i instrumentami oraz wszystkimi pomocami, które mogą wytwarzać dźwięk (np. pałeczki do wibrafonu).


Jestem pod wielkim wrażeniem. Panowie tak trzymać!!! Dzięki że odwiedziliście Aquarium!!!




Wasz nowy fan

Piotr Marchewa




środa, 9 lutego 2022

Rok bez progrocka

 

08.02.2021


Rok bez progrocka

Zaraz, zaraz rok? Chyba trochę dłużej, trochę więcej.


Tak, nie umiem nie słuchać, nie umiem nie odkrywać, jak i nowych możliwości jak i nowych ścieżek, nowych rozwiązań. Oczywiście z zakresu tego czym się interesuję. Tak jak miałem przerwę w nauce tak miałem przerwę w słuchaniu muzyki. O muzyce polskiej, którą ostatnio odkryłem już pisałem.

Jak to u mnie bywa, iskra... .Iskra w moim ulubionym radio internetowym spowodowała, że znowu poczułem tą wenę która wynika z odsłuchu muzyki.

Dziś o progrocku, postrocku. Ile razy zastanawiałem się jak dużo można stworzyć.... Nieskończenie. To jest właściwa odpowiedź.

Rock progresywny zawsze był mi bliski, zarówno za sprawą mojej samoedukacji muzycznej, nieustannym poszukiwaniom, nie szufladkowaniu nikogo i niczego. Wiecie dobrze, że przygodę z progrockiem zacząłem od Pink Floyd.

Gdy Floydzi przestali grać, zacząłem szukać czegoś podobnego, na kształt. Oczywiście niczego podobnego nie znalazłem. Pink Floyd zawsze będzie na piedestale ideałów rocka progresywnego. Wszystkie inne zespoły, projekty gdzieś w głębi bazują jak nie na nich to czerpią inspiracje.

Bardzo mnie to cieszy, że mogę znaleźć tą cząstkę ale jakże inną w wielu wielu zespołach, które pojawiają się. Cieszy mnie fakt, że zarówno i gdzieś w muzyce tzw metalowej jak i ambiencie.

Minął jakiś czas kiedy ostatnio słuchałem progrocka- tak to były czasy polskiego Riverside.

Później długo długo długo nic.

Nie słuchałem radia, nie słuchałem muzyki, nie słuchałem siebie

Kiedy rano się budziłem zawsze towarzyszyło mi radio, teraz wstaję i włączam radio gdzie między innymi muzyką zajmuje się Paweł Pobóg-Ruszkowski. Zgadnijcie jaką muzykę serwuje pan Paweł?

Nazwa audycji mówi sama za siebie : PROGnozy.

Wiecie jak to jest... słucha się, słucha .... a tu nagle jak grom....

Human Factor... tyle zapamiętałem, nie wiem jaki utwór pan Paweł zagrał. Szybko : przeglądarka, pierwszy wyświetla się album "Let Nature Take Its Course" z 2018 roku. Od pierwszego zasłuchania, pierwszy utwór. Znawcy progrocka powiedzą nic nowego- wszystko osadzone w długich zapętlonych frazach, podkreślonych przesterami gitarowymi plus niezastąpione instrumenty klawiszowe, w tle perkusja.. Wszystko zaczyna się powoli, rozkręca się z tajemniczego, mrocznego świata. Narastanie linii melodycznej oraz temat przewodni, który też nagle się łamie, może być podporą niejednego filmu z gatunku sci-fi to utwór "Longyear" Ponad 7 minut muzyki okraszonej końcówką, która jest klamrą zamykającą utwór. Tradycje progrocka. Mmm dobrze.... mmm.




Chłopaki nie zwalniają tempa. Z pierwszym podejściem szturmem wzięli moje uszy. Słucham dalej, czwarty utwór! "Lake of Solitude"




Tak, zaczyna się zupełnie łagodnie, wręcz niewinnie, zapętlona czasowa fraza hipnotyzuje słuchacza, w oczekiwaniu czegoś co za chwilę nastąpi. Po około 1,5 minuty mocny przester, który zgrywa się z poprzednią nutą. Transowy kawałek znowu zwalnia, zabierając nas przy pomocy instrumentów klawiszowych do tej krainy. Niemoc wydostania się z niego bardzo dobrze odzwierciedla co raz mocniejsze brzmienie gitar. Soczyste, tak bym nazwał. Lekka sekcja keyboarda a zaraz te gitary w tyle schowaną perkusją, która nadaje przecież wszystkiemu rytm. Progrockowy, progresywny, psychodeliczny... Końcówka jak zwykle zawiera wszystkie elementy, które tu podwajają swoją siłę. Ciarki na rękach. Jest bardzo dobrze... Wracam do utworu po raz n-ty.. Prawie 8 minut :D

Zachęcam do przesłuchania płyt Human Factor. Smaczku dodaje fakt, że panowie są z Rosji. Progarchives pisze o nich tak: "ekscytująca nowa rosyjska supergrupa stworzona przez utalentowanych i doświadczonych muzyków.Konstantin Shtirlitz i Alexander Meshcheryakov, były perkusista i basista potężnego INFRONTA, połączyli siły z klawiszowcem i gitarzystami Siergiejem Volkovem, głównym kompozytorem i aranżerem KAFTAN SMEHA oraz gitarzystą Ivan Ivanov z HAGI TRAGGER.Ta czwórka opisuje swoją koncepcję jako „współczesny instrumentalny crossover między rockiem kosmicznym, progresywnym i alternatywnym” Podpisuje się pod tym

Ech. Moje progresywne serce poszło za ciosem. Tym razem nie radio a prawie sztuczna inteligencja wyszukiwarki na popularnym kanale muzycznym. Nie spodziewałem się. A tu... Niespodzianka. Utwór pt : Your Wave Caresses Me, zespołu The Last Sighs Of The Wind. Nic nie mówi... Prawda? Posłuchajcie wraz ze mną :



Znowu wpada pierwszy utwór, tu instrumenty klawiszowe, brzmiące jak fortepian i ten bardzo łagodny wstęp, zupełnie inny niż Human Factor, dołaczona łagodnie perkusja, i po dwóch minutach bardziej "mięsiste" partie gitar, które po paru chwilach milkną aby dać przestrzeń, ale dosłownie na chwilę. Ta mieszanina stylów, przejść między łagodnym a ostrym soczystym rockiem powoduje, wszystko powracające do głównego tematu, to powód aby koniecznie odsłuchać. Dalej znowu czwarty utwór, swoją sekwencją przypominający ten otwierający. Warto posłuchać i przekonać się 

Moja typowa ciekawość prowadzi mnie do śladów zespołu w Białorusi. Nieźle pomyślałem

Następny zespół proszę bardzo tak dla kontrastu : Szwajcaria. Ciekawi? Mam nadzieję

Przed Wami Hubris z płytą Apocryphal Gravity. Co mi wpadło w ucho? 10 minut w "Doom Mons", pełne przestrzeni i energii kompozycja z motywem przewodnim, który póżniej nie chce się odkleić :D. Wokół motywu zbudowane napięcie z pracy perkusji oraz gitar, może na początku tak mocno nie przesterowanych ale ujawniających swą moc koło 7 minuty. Kulminacja mocy gitar i perkusji kończy się po minucie aby nagle wrócić do delikatnej konstrukcji motywu. Ostatnia minuta to muzyka prawie ambientowa, która gdzieś zostaje z tyłu głowy. Polecam



Do miłego odsłuchiwania i odkrywania kolejnych utworów, nie tylko z progrocka.

                                                          

                                                           Sympatyczności dla Wszystkich!

                                                          Piotrek Floydomaniak Wszędobylski Marchewa





sobota, 8 stycznia 2022

Boomer w metropolis

 

Boomer w metropolis

(tak to o mnie)



"Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać i łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier wyp..ć"... "czy ty w ogóle coś rozumiesz?" - Bartek FISZ Waglewski




Cześć. Znowu nie pisałem. Tłumaczę się przed Wami, przed samym sobą. Nie pisałem, nie miałem czasu, a może i chęci. 




Międzyczasie powstało wiele ciekawych i inspirujących projektów muzycznych i nie tylko muzycznych. Powstały dwie rozgłośnie internetowe inspirowane dawnym programem radiowym, obydwie współfinansowane przez nas słuchaczy, Trzy pięć siedem to ci sami redaktorzy, ciekawe barwne postaci, niebanalne audycje, wszystko nowe, nowy świat. Tak...

Zapomniałem, zacząłem być boomerem, ... no właśnie. Za niecałe pół roku skończę 48 lat... Jestem boomerem. Zacząłem przygodę z późnym nauczycielstwem, moi uczniowie mogliby być moimi dziećmi , a może i w porywach wnukami - przecież ''lubię młodzież", "niezły dzban i stary dureń"... Taak. Wszystko się miesza, zatraca, nowe wszystko przychodzi, a stare nie chce odejść. Mieszkam w akademiku : boomer z dzieciakami po liceum, po dwadzieścia parę lat. 

Ok Boomer. Nie ucieknę od tego. Nie uciekam.

Dzięki boomerowemu radio odżywa we mnie nostalgia ale z pozytywną nutą młodego pokolenia, które przecież też będzie kiedyś boomerami, chociaż "młodzież jest nadzieją tego świata". Haha – to też słyszałem będąc w ich wieku.

Bartek Fisz Waglewski jest cztery lata młodszy ode mnie. Jest boomerem, wszyscy jesteśmy boomerami, wiecznie młodymi w naszych wspomnieniach, dzięki muzyce, dzięki emocjom.. a może i chu...wym skillom.

Nie wiem czy coś rozumiem ale spróbuję Wam opisać co usłyszałem po paru latach

bez muzyki. Stary boomer nadaje nową falę polskiej muzyki, tą co odkrył i odkrywa. 

Jest w nich tak kochana przeze mnie przestrzeń muzyczna , "muzyka jest moim narkotykiem" "muzyka nie pozwala mi się zestarzeć" jak i te słowa. Słowa silne, rzeczywiste, moje.

Waglewscy w wielu swoich projektach przemawiali do mnie, ale odkryty pod koniec zeszłego 2021 roku album "Ballady i protesty" to właśnie moja i pewnie nie tylko moja biografia, tak bardzo odzwierciedlająca fascynacje muzyczne, wielokrotnie tutaj przytaczane słowa Bartka Fisza są takie swoje, wyrwane z każdego z nas, ponadczasowe, Piotrek Emade świetnie prowadząc bity w Balladach i protestach podkreśla różnorodność i lekkość przechodzenia z jednej barwy do drugiej, zmiany tempa, połączenia instrumentów, wszystko gra lekko i wchodzi z tym jakże swoim wnętrzem, które znamy z podwórek, z domów, z samych siebie



Drogie/ Drodzy nie ma o czym mówić płyta broni się sama z siebie autentycznością i chyba tego mi brakowało ostatnio w muzyce, Dziękuję

Autentyczność? Taak: dalej idąc a raczej słuchając w internetowym radio trafiłem na Kaśkę Sochacką – muzyka tajemnicza, nostalgiczna odwołująca się do warstwy słownej.- oj jak bardzo potrzebowałem takich tekstów. "Niebo było różowe ...czyli tak wyglądał nasz koniec" – wiele i wielu z Nas taki stan przeżywało. Ten i kolejny utwór ( nie nie będę mówił piosenka).

"Ciche dni" to majstersztyk emocji ujętych w prostych słowach i delikatnym głosie Kaśki, a koncert wykonany na Męskim Graniu 2021 to arcydzieło podbite uczestnictwem Dawida Podsiadło. Mogę słuchać, zasłuchiwać, te emocje. Dzięki :D Nie wiem ile jeszcze przegapiłem...



Kolejnym potwierdzającym regułę artystyczną – że najwięcej tworzy się utworów po różnych perypetiach osobisto – uczuciowych – jest płyta "Miło wszystko" w wykonaniu Piotrka Madeja, chowającego się pod pseudonimem Patrick the Pan w utworze:  Nie chcę psa ;  Oczywiście oczywiście górę u mnie wzięła warstwa tekstowa, pod przykrywką lekkiej muzyki, świetne, proste teledyski, bez fajerwerków, za to z dużym naciskiem na odzwierciedlenie właśnie tekstu. Wiem już : jestem fanem Piotrka :D, w końcu mój imiennik, co z tego że z innego pokolenia, nie z boomerskiego.

Nie mówiąc o jednej z postaci teledysku. Też miałem psa.... Pokłony

Muchy chodziły a raczej latały za mną chyba już od 2006 roku, ale dopiero pod koniec 2021 roku doleciały, ale doleciały z hukiem. Z pierwszym bitem, uderzeniami no i znowu warstwą tekstową. Tekst rządzi!!! Niemożliwe, u mnie? Zawsze słuchałem małotekstowo, może czas na zmiany?

Jakby nie wspomniane już ukochane radio nie znałbym, jakbym nie powrócił do tego co lubię, zachwycam się. Można o życiu pisać milion tekstów, o miłości, o przemijaniu, o życiu. Muchy robią z tej muzycznej filozofii ciekawy pastiż, z dużą warstwą domyśleń, skojarzeń, metafor. Wszystko wtłoczone w lekką nutę muzyczną, zapętlającą się. Posłuchajcie sami : Szaroróżowe.

Redaktor Stelmach ma dryg nie od dziś to on wynalazł zespół Bluszcz. Ciekawe połączenia, świeża nuta, tego w radio nie grają... : parę kawałków można a nawet trzeba: Lamparty, Odra oraz Lasy prywatne. Polecam, fajna nuta łatwo wpadająca w ucho, niebanalne teksty życiowe, coś nowego, świeżego "u nas wszystko dobrze"

Na koniec też perełka, a w zasadzie już ikona, urodzona w 1992 roku (oj vs 1974 to ja boomer) Daria Zawiałow. Nie słuchałem wcześniej, nie znam ( o jaki wstyd) wcześniejszych dokonań Darii – nadrobię obiecuję :D. Co mnie skłoniło do sięgnięcia po Nią? Hmm. Radio 357

Dziękuję za Metropolis- świetny, świerzy bit, aranżacja. Po przeprowadzce do metropoli właśnie tak się czuję, tak jak Daria śpiewa, może dlatego tak do mnie przemówiła.


"Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc"


Lepiej prędzej niż później. 

Tylko czy ją dobrze odbieram, czy jako boomer dobrze ją rozumiem? Nie wiem.

Podoba mi się. Dodałem do playlisty. 

Jeszcze umiem.

Piotr Marchewa






niedziela, 28 kwietnia 2019

Moje odkrycia cz.19 Tsi Gunz Fanfara Avantura


Tsi Gunz Fanfara Avantura

W życiu nie sądziłem że będzie mi się podobać muzycznie zespół złożony w głównej mierze z sekcji dętej.
Wiecie, pamiętacie pewnie (co niektórzy) liczne pochody z przeróżnych okolicznościach, z tą orkiestrą dętą na czele. Wiecie tamburmajor na czele, mażoretki lub bez nich jak w ostatniej drodze na cmentarzu. Generalnie takie mamy wspomnienia. No chyba że macie inne? Jestem ciekaw Waszych opinii..

Za namową znajomych, którym jestem zobowiązany podziękować, wybraliśmy się na festiwal folkowy : 4 strony Karpat odbywający się w niedalekich Gorlicach. Jako człowiek otwarty na nowe brzmienia, czy poszerzanie swoich horyzontów muzycznych nie mam żadnych uprzedzeń muzycznych.

Z wielkim zainteresowaniem obserwowaliśmy pierwszy zespół tego dnia, który wszedł na scenę. 6 panów ubranych jak faceci rodem z Bałkanów o oryginalnie dobranych pseudonimach artystycznych. Tsi Gunz Fanfara Avantura to : Mihai Krtanič Angello na saksofonie altowym, Zlatko Fetisz na saksofonie barytonowym, Mahala Melehovič Rai który grał na klarnecie, Dmytro Trubaci na trąbce , Don Tubescu oczywiście na tubie, Chleb Chlebarov na perkusji.

Jeśli ktokolwiek spodziewałby się repertuaru z licznych pochodów musiałby czuć się zawiedziony, a spora część słuchaczy (ze mną) była pozytywnie zaskoczona.
Otóż

Pierwsze takty zwiastowały lubiany przeze mnie kierunek : mieszanie stylów muzycznych. Gdzieś między jazzem rodem z Pink Freud (tak charakterystyczna zapętlona trąbka, która zdaje się prowadzić zespół) a nowoczesnymi brzmieniami bałkańskimi reprezentowanych przez N.O.H.A ( o obu zespołach już pisałem)
TsiGunzi to zespół – nie ma tu solówek, nie ma jakiegoś charyzmatycznego lidera. Wszyscy odgrywają swoje na swoich ulubionych instrumentach, dopełniając się i tworząc monolit, o który niektóre zespoły z innej górnej półki mogą pomarzyć. Wszystko tu współgra dosłownie i w przenośni. Perkusja, która może zdawać się nie pasować do koncepcji zespołu ale to tylko złudzenie optyczne, bowiem podkreśla tą dość charakterystyczną nutę.



Co mnie tak urzekło? Zapętlenia, które wprowadzają słuchacza w swoisty trans, są elementy psychodelii, triphopu, groove i jazzu.

Coś niespotykanego i niesłyszanego w komercyjnych stacjach radiowych. A to tylko sekcja dęta – ale nie nadęta jak sami mówią. Elementy wielu muzycznych zakątków: Turcji, Bliskiego Wschodu czy Indii. Według mnie sztuką jest stworzyć taką muzykę bez efektów specjalnych, bez elektroniki, bez tak cennych dla mnie gitar. Wydaje się to niemożliwe. A jednak!! Jestem pod wielkim wielkim wrażeniem tym bardziej iż jak głoszą legendy zespół powstał przez przypadek!!

Gdzieś w którymś kawałku pojawiły się oznaki tzw gęsiej skórki na rękach, świadczących o narastającym potencjale muzycznym zespołu.






Powiem jeszcze tak, każdy interpretuje tą muzykę jak chce, jedni słyszą gypsy, drudzy muzykę klezmerską. Nie sposób odmówić im racji. To wybuchowa mieszanka, wobec której nie można przejść obojętnie. Muzycy bawią się formą jaką wybrali bawiąc przy tym innych.


Dla mnie muzyczna bomba, która rozrusza każdego. Zgadzacie się??

Coś co trzeba szukać aby wysłuchać. Więc moi drodzy jeśli będziecie na jakimkolwiek festiwalu nie omijajcie nieznanych sobie terenów muzycznych bowiem niezbadane są niektóre tereny. Dodam jeszcze że niejeden z zespołów nie radzi sobie w krótkiej festiwalowej formie, ale nie ten zespół. To eksperyment muzyczny, który niech trwa jak najdłużej!

Pozdrawiam iście dęcie :D

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

na koniec parę zdjęć własnej produkcji komórkowej















niedziela, 16 kwietnia 2017

Moje odkrycia cz.18. GORILLAZ

Hej hej

Kojarzycie pewnie charakterystyczne kreskówkowe teledyski z czterema dziwnymi typami??



Tak tak to utwór Clint Eastwood grupy Gorillaz, który podbił uszy i oczy wielbicieli wszelkiej dobrej w tym niesztampowej muzyki. Klip pochodzi z 2001 roku, a sama grupa datuje swoje początki rok wcześniej.

źródło :[http://www.allmusic.com/artist/gorillaz-mn0000664770]
Kim są te cztery tajemnicze postaci i co grają od ponad 15 lat!!?
Do tej pory Gorillaz pojawił się osobiście tylko parę razy na scenie, działają jako zespół wirtualnie.
Skład:
  • Damon Albarn
  • Jamie Hewlett
Wirtualni członkowie:
  • 2-D – wokal, keyboard
  • Noodle – gitara akustyczna
  • Murdoc Niccals – gitara basowa
  • Russel Hobbs  perkusja

Co grają? Nie muszę przecież Wam mówić, że uwielbiam mieszanie gatunków muzycznych i schematów. Gorillaz doskonale wpisuje się w "moją" muzykę. To kompilacja rapu alternatywnego , rocka alternatywnego, indie rocka, elektroniki, trip hopu i tego co się chce usłyszeć. 
Dlaczego ich słucham?
Panowie są indywidualistami, od wielu lat wypracowali sobie indywidualny styl, który pozwoli fanom rozpoznać ich po pierwszej nucie, nie dają się zaszufladkować, tworzą nowoczesny zespół, który korzysta z nowoczesnych form przekazu, trafiając do różnych pokoleń muzycznych. 
Charakterystyczne teledyski to opowieści, z życia fikcyjnego lub prawdziwego członków Gorillaz. 
W 2006 roku szturmem zdobyli publiczność podczas tourne Demon Days promujące płytę pod tym samym tytułem.Gorillaz podczas tej trasy grali zasłonięci kurtyną przepuszczającą światło. Słuchacze widzieli tylko ich cienie. Mimo, a może dzięki temu zostali pokochani przez publiczność!! Polecam wydane w Polsce dvd z  Manchesteru.

Źródło :[http://www.gorillaz-unofficial.com/manchester/index.html]

To teraz polecimy z płyty: Dirty Harry ? mówi Wam to coś? 

Ciekawostką jest to że Gorillaz nagrał całą płytę ał nagrany we własnym studiu zespołu Kong Studios. Mógłbym opublikować wszystkie klipy zespołu, ponieważ wszystkie teledyski mają to coś, coś co wpada w pamięć. 

Od premiery Demon Days minęło parę lat zanim Gorillaz wydało następny, trzeci album "Plastic Beach" charakteryzujący się wpływem słynnych muzyków. Na płycie można usłyszeć : Mos Def, Snoop Dogga, Micka Jonesa czy Bobbego Womacka,
Zespół jak zwykle porusza w niej życiowe kwestie, tym razem jest to ekologia oraz szeroko pojęty konsumpcjonizm - co już zapowiada okładka:

Źródło: [https://en.wikipedia.org/wiki/Plastic_Beach#/media/File:Plasticbeach452.jpg]

Posłuchajcie z tejże płyty: 

tytułowy: 


stylowo przy Stylo :


Trzeba dodać że patrząc na te teledyski dochodzi się do wniosku, że ich twórcy musieli spędzić wiele wiele godzin pracy przy komputerach aby uzyskać TAAKI!! efekt. Przyznacie sami?

Może cofniemy się na chwilę do pierwszego albumu? Tomorrow comes today? Proszę bardzo:

Muzyczne koło Gorillaz możemy na razie przymknąć nowym utworem z nadchodzącej płyty:


Podoba się? Muzyka i teledysk jak zwykle wbijają się w pamięć

Z niecierpliwością czekający

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

czwartek, 26 maja 2016

Moje odkrycia cz.17. Röyksopp. Elektroniczni czarodzieje z Norwegii

Cześć!

Tak jak Wam obiecałem, że kiedy będę miał czas lub/i będzie brzydko na dworze siądę i opowiem o takim zjawisku muzycznym, które kiedyś odkryłem a teraz jest bardzo bardzo popularne.

Wszystkie niemal stacje radiowe na swoich falach prezentują, bodajże hit tego lata w wykonaniu duetu norweskiego Röyksopp pt "Here She Comes Again" . Całkowicie się zgadzam, że kawałek jest pobudzający, romantyczny, lekki i w ogóle. Posłuchajmy jakby jednak ktoś nie znał:


 Röyksopp  w składzie : Torbjørn Brundtland i Svein Berge

[źródło:http://royksopp.com. Official website)

to nie zespół jednego przeboju, czy jednej piosenki. Warto a nawet jest wskazane sięgnąć po historię tego duetu oraz wcześniejsze przeboje. 
Pozwólcie że przybliżę swoją historię poznania muzyki Röyksopp : to były czasy kiedy oglądałem jeszcze telewizję i gdzieś kiedyś zobaczyłem ten teledysk 




"What Else Is There?"   ta wbiło mi się w pamięć, że zapragnąłem posłuchać czegoś więcej, myśląc, że pozostałe utwory utrzymane są w podobnym klimacie. Zanim przejdę do omawiania płyty "The Understanding" ciekawostka związana ze zjawiskową dziewczyną w ich teledysku:
Teledysk jest nakręcony z udziałem modelki Marianne Schröder, gdy w rzeczywistości śpiewa Karin Dreijer Andersson (współzałożycielka "The Knife")

No dobrze, teraz o ich drugiej płycie, przez którą według mnie wypłynęli na szersze oceany. Posiadając już "The Understanding

[źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/File:Royksopp_-_The_Understanding.png]

nie mogłem oderwać się od tego klipu w głowie i tego głosu do złudzenia przypominającego klimatem Björk. Parę razy przesłuchałem tą płytę bez szczególnego entuzjazmu, ale parę miesięcy później zakochałem się w niej bez pamięci. Oto inne utwory z tej płyty, które warto przesłuchać:
No i mam kłopot - nie umiem wybrać. Zapuściłbym Wam całość, ale są jeszcze inne albumy czarodziejów. 
Na początek :



następnie :

kawałek, który mógłby być wstawką do niejednego filmu :


a może spodoba się Wam : 


na uwagę relaksujący nas, wbrew nazwie utwór:


i troszkę powagi, nostalgii, smutku :


bo to ostatni utwór na tej znakomitej, genialnej płycie.

następne ich wydawnictwa płytowe, które w równej mierze sięgają geniuszu "The Understanding" to "Senior" z 2010 roku gdzie równie dobrze mógłbym rekomendować całą płytę, której słuchanie dla mnie jest czystą przyjemnością. Sam tytuł pierwszego utworu mówi za siebie :


są i energetyczne kawałki :


zaś "The Alcoholic" przebrzmiewa motywami z francuskiej elektroniki zespołu  Air :


uwielbiam :

a może coś w takim stylu:


Mógłbym tak bez końca.... w końcu czarodzieje bo tak ich nazwałem. Posłuchajcie sobie w domu na spokojnie....

Oczywiście zamykając okrąg wracamy do płyty, z której jest aktualny hit radiowy ""Here She Comes Again : "The Inevitable End‎" z 2014 roku. Co my tu jeszcze mamy i co wpadło w me ucho:

trochę transowe



oczywiście nie może tu być bez przeboju z zeszłego roku we współprodukcji z Robyn :




Dziękuję Wszystkim Wam bardzo bardzo serdecznie tym utworem:



Do następnego posta :D  

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski