czwartek, 13 lutego 2014

Moje odkrycia cz.1 MOONSTONE

Dzień Dobry Wszystkim!

  Cieszę się niezmiernie że jestem z Wami i Wy ze mną, to fantastyczne dzielić się swoją pasją. Miał być dziś post o heavy metalu, jednak zmieniłem zdanie, będzie on w późniejszym terminie.

  Ponieważ w sobotę mija tydzień odkąd byliśmy na koncercie tego zespołu a emocje jeszcze    nie osłabły więc piszę. Piszę to ze swej perspektywy nie mniej jednak postaram się być obiektywny ( w miarę).
  Piszę z perspektywy słuchacza, miłośnika prog rocka i wszelkich talentów. Odkryć w moim blogu będzie mnóstwo, nie będą to jednak skatalogowane pierwsze 10. W poście postaram umieścić się najwięcej informacji oraz subiektywnych emocji które dostarcza mi dany wykonawca. Już nie gadam. Przed Wami:

MOONSTONE
[źródło: http://www.moonstone.pl]


  Tak jak pisałem na portalu społecznościowym - do ubiegłej soboty (08.02) nie znałem ich twórczości, tylko dzięki zaproszeniu naszego wspólnego znajomego miałem okazję poznać ich muzykę oraz nawet porozmawiać. Zanim przejdę do konkretów. Ciekaw jestem z czym Wam kojarzy się nazwa zespołu?


Mnie na myśl przychodzą takie dwie sugestie (ciekawe jak jest naprawdę?)

a) MOON STONE - księżycowy kamień, piosenka z dzieciństwa a jednocześnie coś tak odległego i pięknego zarazem...
b) możliwe (sam jeszcze nie wiem) zespół nawiązuje w nazwie do dwóch słynnych zespołów w historii rocka : moon od Pink Floydów, stone od Rolling Stonesów. Jestem ciekaw Waszej opinii.

Sobotni  koncert muzycy  zagrali w składzie:

Ziemowit Słomczyński  - gitary, wokal, ukele oraz muzyka i słowa do utworów
Oskar Kowalski -  keyboards
Robert Jadczyk - bass oraz słowa do utworów
Michał Motłoch - wszelkie instrumenty perkusyjne
oraz 
damska część gościnnie - w sobotę raczyła nas swoim głosem Aneta Romańczyk

 [źródło: wkładka do oficjalnej płyty zespołu, wyd. MOONSTONE MUSIC]
Teraz najważniejsza część - jak było.
Było magicznie.  Zespół przedstawił w pierwszej części koncertu swoją nową płytę  "Mysterious Game"  
"Sleepless night" to pierwszy utwór.Całość zaczyna się hammondowym brzmieniem keyboarda, później wchodzą partie gitarowe. W gitarach specjalne przesterowanie nadają moc całemu utworowi. Całości towarzyszą głosy Ziemowita i Anety (szacunek dla tej Pani). 
Powiem tak - super robota, pewnie (ale głowy nie dam) duży wpływ Deep Purple

Drugi utwór -  jest wokalizą. Skojarzenia to przekleństwo ale ja słyszę INSPIRACJĘ  Pink Floydami i utworem "Great gig in the sky". Panowie nie gniewajcie się proszę o te porównania.
To są tylko inspiracje, bowiem czerpiecie z oceanu muzyki, tworzycie co Wam w duszy i w sercu - a to najważniejsze.

Tytułowy utwór jest 3 na trackliście. Wiecie co Panowie? Co mnie się podoba. Narastające tempo utworu, przejścia z sekcji gitar do partii klawiszy i z powrotem. Zaskakujące zmiany rytmu, nie trzymanie się jednego wzorca. Panowie duuży PLUS. 

Następne 2 utwory zaskakują nas bardzo pozytywnie.  Przechodzimy do zupełnie innego klimatu. Ja tu gdzieś słyszę inspirację polskim bigbitem i rhytm&bluesem. Celowy zabieg. Tak myślę. Super zmiana. Słuchacz jest zmuszony pomyśleć o co generalnie chodzi. 

Wiecie już jak bardzo lubię utwory instrumentalne to nic dodać nie muszę do szóstego z kolei utworu na krążku. Dialogi gitar z keyboardem. Ach te brzmenie Hammonda... :D i zmiany tempa. 
A później jest trochę o miłości....z ciepłymi solówkami....

Płyta jak w większości kapel progrockowych jest koncepcyjna i bardzo starannie wydana (z plakatem oraz specjalnym miejscem na autografy)


Resztę posłuchajcie. Dla mnie bomba. Przede wszystkim za zmiany tempa, za big beat połączony z progrockiem, za  całokształt. 

DZIĘKUJĘ i GORĄCO POLECAM!!!!  i na koncertach i na krążku

Piotrek Floydomaniak Marchewa. 

I jeden utwór z pierwszego cd, który cały nam zespół zaprezentował



ps. jakby były jakieś nieścisłości proszę Zespół o wybaczenie. Na pewno sprostuje i poprawię.














wtorek, 4 lutego 2014

Osobista Lista Przebojów cz.4 Coś na ostro :D

Tak moi drodzy!

To już 3 odsłona moich pierwszych dziesiątek. Kto mnie nie zna dobrze zdziwi się, że słucham Hard Rocka i Metalu. Nie mniej jednak są takie dni że potrzebuje czegoś mocniejszego i mrocznego.
Dziś to będzie rock & hard rock.

Co ja zaliczam do tego gatunku
? Pewnie dużo Was się nie zgodzi z moją klasyfikacją, ale to już wliczyłem w ryzyko zawodowe :D. Nie jest łatwe rozgraniczenie gatunków muzycznych przy tej ilości muzyki jaką się otaczam. Teraz moja definicja : hard rock - to coś więcej niż rock, trochę więcej gitar, rytmu. Wiecie o co chodzi? Do tego gatunku wliczam zespoły, które ciężko mi zakwalifikować do pop rocka albo do heavy metalu. To coś pomiędzy.
Więc posłuchajcie. Przedstawiam pierwszą dziesiątkę:

10. ONA.

Odkrycie 1995 roku! Młoda charyzmatyczna wokalistka ze starymi wyjadaczami takimi jak Grzegorz Skawiński, Waldemar Tkaczyk, Wojciech Horny daje popis swych nie tylko wokalnych możliwości. Wszystkie 5 płyt bardzo mi się podobają w większym lub mniejszym stopniu. 
Grzegorz przedstawia super solówki a Agnieszka .... 
posłuchajcie:



9. Linkin Park za całokształt. Pamiętam jak dziś teledyski i muzę. Trwają do dziś i mają niezliczoną rzeszę fanów


8. Znowu polski akcent. Coma


Zespół Coma tak samo bardzo jak ja polubił  Zabrze - bardzo często koncertują w pobliskim CK.Wiatrak.

Charakterystyczny głos, odważne teksty oraz liczne nagrody stawiają ich w czołówce polskiego rocka!



i równocześnie coś z zagranicy czyli Audioslave z Chrisem Cornellem: 




7. The Darkness.
Trochę przebieranek, trochę AC/DC, trochę lat 80. W sumie do samochodu czy na pobudzenie w sam raz.



6.  Whitesnake z nieśmiertelnym Davidem Coverdale'm. Sami przyznajcie jak to bierze i chodzi z tyłu głowy.




5.  System of the Dawn

Kiedyś jechałem z kumplem z pracy i w radio była cała audycja o tym zjawisku muzycznym, jakim jest System of a Down. Powiem tak, niebanalny głos, łamanie konwencji i granic nie tylko muzycznych. Ormianie pokazali bowiem, że wcale nie trzeba mieć korzeni anglosaskich aby móc skutecznie konkurować z wielkimi tuzami. Przed Wami : Serj Tankian i spółka:




4. Jak zawsze odlotowi, Red Hot Chili Peppers

Aż 3 płyty przemawiają do mnie w szczególności: "Californication", dwu płytowy "Stadium Arcadium" no i "By the Way":




3. Emerson Lake& Palmer
Tej super grupy nie trzeba specjalnie przedstawiać. Dodam, że Carl Palmer nie dawno gościł w naszym kraju. Coś z moich ulubionych kawałków.
 




 2. Deep Purple- wahałem się długo czy nie powinni być u mnie na 1. miejscu. W końcu gigant na rockowej scenie. Tak gigant. To nie tylko "Child in time" "Smoke on the Water",
"Knocking at Your Back Door" ale również wielcy ludzie :
Roger Glover, Ian Paice, Ian Gillan, Don Airey, Steve Morse,Jon Lord, Joe Satriani, Ritchie Blackmore, wspaniałe koncerty..... 
Dodam jeszcze swoje 5 groszy. W zeszłym roku tj 2013 wyszedł 13 ich krążek. Spodziewałem się jak w większości przypadków odgrzewanych kotletów. Sporo się pomyliłem. Bardzo dobry Album. Słychać organy  hammonda, wszystko świetnie skomponowane, wszystko ze sobą współgra i to słychać. Muzycy weszli na szczyt swych możliwości
POLECAM!
Utwór z nowej płyty:
 


1. AC/DC. No śmiało! Kto ich nie zna? wszyscy znają. 
Polecam  w całej rozciągłości. W szczególności wracam do samych początków.  Australijskie kangury po prostu skaczą od 1973 roku więc polecam sięgnąć po niedoceniany album. Album, który zapodał kierunek AC/DC. Dla mnie "High Voltage". Kompozytorami prawie całości albumu byli główni wykonawcy Angus Young, Malcolm Young, i Bon Scott.
Zawsze pobudzają więc zawsze 1 miejsce


pozdrawiam i do następnego notowania 
Piotrek Floydomaniak Marchewa
niech moc będzie z Wami
 
[źródło:www.metalsucks.net]