niedziela, 28 kwietnia 2019

Moje odkrycia cz.19 Tsi Gunz Fanfara Avantura


Tsi Gunz Fanfara Avantura

W życiu nie sądziłem że będzie mi się podobać muzycznie zespół złożony w głównej mierze z sekcji dętej.
Wiecie, pamiętacie pewnie (co niektórzy) liczne pochody z przeróżnych okolicznościach, z tą orkiestrą dętą na czele. Wiecie tamburmajor na czele, mażoretki lub bez nich jak w ostatniej drodze na cmentarzu. Generalnie takie mamy wspomnienia. No chyba że macie inne? Jestem ciekaw Waszych opinii..

Za namową znajomych, którym jestem zobowiązany podziękować, wybraliśmy się na festiwal folkowy : 4 strony Karpat odbywający się w niedalekich Gorlicach. Jako człowiek otwarty na nowe brzmienia, czy poszerzanie swoich horyzontów muzycznych nie mam żadnych uprzedzeń muzycznych.

Z wielkim zainteresowaniem obserwowaliśmy pierwszy zespół tego dnia, który wszedł na scenę. 6 panów ubranych jak faceci rodem z Bałkanów o oryginalnie dobranych pseudonimach artystycznych. Tsi Gunz Fanfara Avantura to : Mihai Krtanič Angello na saksofonie altowym, Zlatko Fetisz na saksofonie barytonowym, Mahala Melehovič Rai który grał na klarnecie, Dmytro Trubaci na trąbce , Don Tubescu oczywiście na tubie, Chleb Chlebarov na perkusji.

Jeśli ktokolwiek spodziewałby się repertuaru z licznych pochodów musiałby czuć się zawiedziony, a spora część słuchaczy (ze mną) była pozytywnie zaskoczona.
Otóż

Pierwsze takty zwiastowały lubiany przeze mnie kierunek : mieszanie stylów muzycznych. Gdzieś między jazzem rodem z Pink Freud (tak charakterystyczna zapętlona trąbka, która zdaje się prowadzić zespół) a nowoczesnymi brzmieniami bałkańskimi reprezentowanych przez N.O.H.A ( o obu zespołach już pisałem)
TsiGunzi to zespół – nie ma tu solówek, nie ma jakiegoś charyzmatycznego lidera. Wszyscy odgrywają swoje na swoich ulubionych instrumentach, dopełniając się i tworząc monolit, o który niektóre zespoły z innej górnej półki mogą pomarzyć. Wszystko tu współgra dosłownie i w przenośni. Perkusja, która może zdawać się nie pasować do koncepcji zespołu ale to tylko złudzenie optyczne, bowiem podkreśla tą dość charakterystyczną nutę.



Co mnie tak urzekło? Zapętlenia, które wprowadzają słuchacza w swoisty trans, są elementy psychodelii, triphopu, groove i jazzu.

Coś niespotykanego i niesłyszanego w komercyjnych stacjach radiowych. A to tylko sekcja dęta – ale nie nadęta jak sami mówią. Elementy wielu muzycznych zakątków: Turcji, Bliskiego Wschodu czy Indii. Według mnie sztuką jest stworzyć taką muzykę bez efektów specjalnych, bez elektroniki, bez tak cennych dla mnie gitar. Wydaje się to niemożliwe. A jednak!! Jestem pod wielkim wielkim wrażeniem tym bardziej iż jak głoszą legendy zespół powstał przez przypadek!!

Gdzieś w którymś kawałku pojawiły się oznaki tzw gęsiej skórki na rękach, świadczących o narastającym potencjale muzycznym zespołu.






Powiem jeszcze tak, każdy interpretuje tą muzykę jak chce, jedni słyszą gypsy, drudzy muzykę klezmerską. Nie sposób odmówić im racji. To wybuchowa mieszanka, wobec której nie można przejść obojętnie. Muzycy bawią się formą jaką wybrali bawiąc przy tym innych.


Dla mnie muzyczna bomba, która rozrusza każdego. Zgadzacie się??

Coś co trzeba szukać aby wysłuchać. Więc moi drodzy jeśli będziecie na jakimkolwiek festiwalu nie omijajcie nieznanych sobie terenów muzycznych bowiem niezbadane są niektóre tereny. Dodam jeszcze że niejeden z zespołów nie radzi sobie w krótkiej festiwalowej formie, ale nie ten zespół. To eksperyment muzyczny, który niech trwa jak najdłużej!

Pozdrawiam iście dęcie :D

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

na koniec parę zdjęć własnej produkcji komórkowej















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz