Tsi
Gunz Fanfara Avantura
W
życiu nie sądziłem że będzie mi się podobać muzycznie zespół
złożony w głównej mierze z sekcji dętej.
Wiecie,
pamiętacie pewnie (co niektórzy) liczne pochody z przeróżnych
okolicznościach, z tą orkiestrą dętą na czele. Wiecie
tamburmajor na czele, mażoretki lub bez nich jak w ostatniej drodze
na cmentarzu. Generalnie takie mamy wspomnienia. No chyba że macie
inne? Jestem ciekaw Waszych opinii..
Za
namową znajomych, którym jestem zobowiązany podziękować,
wybraliśmy się na festiwal folkowy : 4 strony Karpat odbywający
się w niedalekich Gorlicach. Jako człowiek otwarty na nowe
brzmienia, czy poszerzanie swoich horyzontów muzycznych nie mam
żadnych uprzedzeń muzycznych.
Z
wielkim zainteresowaniem obserwowaliśmy pierwszy zespół tego dnia,
który wszedł na scenę. 6 panów ubranych jak faceci rodem z
Bałkanów o oryginalnie dobranych pseudonimach artystycznych. Tsi
Gunz Fanfara Avantura to : Mihai
Krtanič Angello na saksofonie altowym, Zlatko Fetisz na saksofonie
barytonowym, Mahala Melehovič Rai który grał na klarnecie, Dmytro
Trubaci na trąbce , Don Tubescu oczywiście na tubie, Chleb
Chlebarov na perkusji.
Jeśli
ktokolwiek spodziewałby się repertuaru z licznych pochodów
musiałby czuć się zawiedziony, a spora część słuchaczy (ze
mną) była pozytywnie zaskoczona.
Otóż
Pierwsze
takty zwiastowały lubiany przeze mnie kierunek : mieszanie stylów
muzycznych. Gdzieś między jazzem rodem z Pink Freud (tak
charakterystyczna zapętlona trąbka, która zdaje się prowadzić
zespół) a nowoczesnymi brzmieniami bałkańskimi reprezentowanych
przez N.O.H.A ( o obu zespołach już pisałem)
TsiGunzi
to zespół – nie ma tu solówek, nie ma jakiegoś charyzmatycznego
lidera. Wszyscy odgrywają swoje na swoich ulubionych instrumentach,
dopełniając się i tworząc monolit, o który niektóre zespoły z
innej górnej półki mogą pomarzyć. Wszystko tu współgra
dosłownie i w przenośni. Perkusja, która może zdawać się nie
pasować do koncepcji zespołu ale to tylko złudzenie optyczne,
bowiem podkreśla tą dość charakterystyczną nutę.
Co
mnie tak urzekło? Zapętlenia, które wprowadzają słuchacza w
swoisty trans, są elementy psychodelii, triphopu, groove i jazzu.
Coś
niespotykanego i niesłyszanego w komercyjnych stacjach radiowych. A
to tylko sekcja dęta – ale nie nadęta jak sami mówią. Elementy
wielu muzycznych zakątków: Turcji, Bliskiego Wschodu czy Indii.
Według mnie sztuką jest stworzyć taką muzykę bez efektów
specjalnych, bez elektroniki, bez tak cennych dla mnie gitar. Wydaje
się to niemożliwe. A jednak!! Jestem pod wielkim wielkim wrażeniem
tym bardziej iż jak głoszą legendy zespół powstał przez
przypadek!!
Gdzieś
w którymś kawałku pojawiły się oznaki tzw gęsiej skórki na
rękach, świadczących o narastającym potencjale muzycznym zespołu.
Powiem
jeszcze tak, każdy interpretuje tą muzykę jak chce, jedni słyszą
gypsy, drudzy muzykę klezmerską. Nie sposób odmówić im racji. To
wybuchowa mieszanka, wobec której nie można przejść obojętnie.
Muzycy bawią się formą jaką wybrali bawiąc przy tym innych.
Dla
mnie muzyczna bomba, która rozrusza każdego. Zgadzacie się??
Coś
co trzeba szukać aby wysłuchać. Więc moi drodzy jeśli będziecie
na jakimkolwiek festiwalu nie omijajcie nieznanych sobie terenów
muzycznych bowiem niezbadane są niektóre tereny. Dodam jeszcze że
niejeden z zespołów nie radzi sobie w krótkiej festiwalowej
formie, ale nie ten zespół. To eksperyment muzyczny, który niech
trwa jak najdłużej!
Pozdrawiam iście dęcie :D
Piotrek
Floydomaniak Marchewa Wszędobylski
na koniec parę zdjęć własnej produkcji komórkowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz