czwartek, 30 października 2014

Moje Odkrycia cz. 6 Skalpel - Igor Pudło i Marcin Cichy



Cześć!


 Skalpel - sama już nazwa sugeruje nam że coś się będzie dziać. Będzie się cięło lub będzie ostro. Otóż moim skromnym zdaniem Skalpel wręcz wycina w muzyce swe tory, przecina utarte konwenanse. To fuzja elektroniki i jazzu. Tak udana że zainteresowała się nimi słynna wytwórnia Ninja Tune.
 Dwóch DJ Igor Pudło i Marcin Cichy wraz z towarzyszącym zespołem (instrumenty klawiszowe charyzmatyczna Joanna Duda (chciałem opublikować jej zdjęcie, na razie udało mi się uzyskać zgodę na podanie linku do pełnych profesjonalizmu zdjęć Pana Piotra Siatkowkiego) oraz perkusja- wielki pokłon dla nie mniej zjawiskowego Jana Emila Młynarskiego oraz wspomagającego DJ Spectribe) parę dni temu zagrali u siebie w domu, we Wrocławiu. 

 Do Wrocławia przyjechali z tego co widziałem nie tylko polscy słuchacze ale dużo zagranicznych gości. Koncert miał promować dwa ostatnie wydawnictwa „Simple” oraz „Transit” Zanim przejdę do koncertu chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z słuchania Skalpela.
 Ci którzy nie znają tej formacji : tak jak pisałem wcześniej na OLP nie da się ich zaszeregować. Bardzo mocno akcentują polski jazz lat 60 i 70 w swych aranżacjach.
Można się kłócić że co to za muzyka z komputera, ale też najpierw trzeba ich posłuchać. Słuchając Skalpela ma się wrażenie że słucha się prawdziwego kontrabasu, saksofonu czy trąbki.
 Skalpel niejednokrotnie towarzyszy mi podczas długich zimowych wieczorów przy książce, jednak długo nie można było się skupić na tej drugiej bowiem Marcin i Igor zabierali mnie w fantastyczną podróż muzyczną. Nie jest to muzyka, którą polubi każdy. Nie można ich pobieżnie słuchać, ale jak się oddasz niej bez reszty tak wpadniesz po uszy. Skalpel działa na mnie i łagodząco i energetyzująco, jest doskonały do knajpki z jazzem i do wieczornej lampki wina przy świecach. Są magnetyzująco uzależniający.
 W czasach szybkiego konsumpcjonizmu Skalpel swą muzyką znowu łamie stereotypy, do tej muzyki trzeba mieć czas, trzeba usiąść, pomyśleć, oddać się jej. Bez reszty.
Jako słuchacz różnego rodzaju muzyki poddałem się im. Powtarzające się motywy hipnotyzują słuchacza. Ogromny plus dla perkusji, która nigdy jest odtwarzana z komputera.
 Dla mnie to tak jak pisałem nr 1 jeśli chodzi o muzyków niezależnych, niesztampowych wychodzących ponad przeciętność, ponad wszystko. Po raz kolejny powiem że muzyka nie zna żadnych granic! I to jest piękne. :D
 Chętni do posłuchania? Ja zawsze :D. Aha o koncercie: Igor i Marcin przyjechali do swojego rodzinnego miasta gdzie zostali bardzo gorąco przyjęci przez po brzegi wypełniony przez fanów Klub Eter. Zespół wszedł na scenie o 21.30. Spodziewałem się że będzie tylko nowy materiał z "Transit", pozytywnie mnie zaskoczyli grając, a raczej przerabiając swe największe przeboje m.in. Shivers, Konfusion, If Music Was That Easy, Break In czy na bis nieśmiertelny Sculpture.
  Były też najnowsze wideoklipy m.in. do utworu „Soundtrack” z Epki Simple
Generalnie aż nie chciało się wychodzić z klubu. W pobliskim hotelu byłem jakoś przed północą.
  Kładąc się spać oraz w drodze do pracy następnego dnia cały czas byłem pod wpływem SKALPELA. I dobrze. :D
  Poniżej link do strony  :Pani Joanna Duda w obiektywie Piotra Siatkowskiego


a poniżej moje bardzo skromne zdjęcia.


Przygotowania do koncertu
 
Logo......

 Na ekranie najnowszy teledysk "Soundtrack" do epki Simple





Igor i Marcin [fot za: http://skalpel.bandcamp.com/]

Co ja mogę jeszcze powiedzieć. Chyba : Dziękuję Panowie że pojawiliście się kiedyś w moim życiu.

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz